W sobotę (4 kwietnia) odebrałem z poczty swoją kartę Aero2 (karta przyszła w piątek, ale była nadana listem poleconym z potwierdzeniem odbioru, a mnie nie było w domu). Karta została wysłana 31 marca (wtorek) – dość szybko, zważywszy na to, że dawniej od złożenia wniosku do wysłania karty mijał nawet miesiąc. Jak to wszystko działa?
Ogólnie nie jest źle. Zgodnie z deklaracją spółki Aero2, prędkość pobierania nie przekracza 512 kb/s, a w przypadku prędkości wysyłania jest to mniej więcej połowa tej wartości. Jak najbardziej da się na tym przeglądać Internet (choć na załadowanie wszystkich grafik na stronie trzeba chwilę poczekać). Na upartego filmy na YouTube także można oglądać, ale gdzieś tak w 240p, bo w wyższych rozdzielczościach buforowania się nie uniknie. Ze słuchaniem radia internetowego lub muzyki przez na przykład Spotify nie powinno być problemów. Jeśli zastanawiacie się czy Aero2 poradzi sobie z czymś jeszcze, napiszcie w komentarzu, to sprawdzę.
Karta Aero2 jest normalną kartą SIM z możliwością wyłamania karty MicroSIM. Nie jest dostępny wariant NanoSIM (chyba że sami sobie przytniemy kartę). Można ją włożyć do wszystkiego co obsługuje HSPA+ (900 MHz) lub LTE (2600MHz). W przypadku smartfonów najlepiej sprawdzają się telefony z dwoma slotami na kartę SIM, ale równie dobrze można po prostu zamienić kartę (choć nikt nie będzie mógł się do nas dodzwonić), ewentualnie użyć jakiegoś bezprzewodowego routera Wi-Fi lub modemu USB (który można także podłączyć do komputera i mieć mobilny Internet stacjonarny).
Mój werdykt jest taki, że Aero2 całkiem nieźle się sprawdzi jako awaryjna metoda dostępu do Internetu w przypadku gdy nasze główne źródło połączenia z jakiegoś powodu będzie niedostępne lub jeśli po prostu nie mamy ochoty płacić naszemu operatorowi komórkowemu za transmisję danych. Aero2 w paśmie 900 MHz będzie dostępne do 21 grudnia przyszłego roku, więc jest jeszcze sporo czasu aby je wypróbować.