Kolejny dzień nowych wrażeń za mną. Dzisiaj moim zadaniem w pracowni redakcyjnej było przepisanie tekstu z papieru na komputer. Nic trudnego, ale musiałem przy tym walczyć z niemożnością wpisania litery „ć” (w końcu jednak naprawiłem ten problem – przyczyną był włączony skrót klawiszowy w panelu sterowania karty graficznej. Przypomniałem sobie, że też musiałem z tym kombinować na własnym komputerze za czasów Windowsa XP).
Teraz parę zdań w sprawie ćwiczeń. Myślałem, że będzie mi szło najgorzej ze wszystkich, a jednak nie radziłem sobie źle. Nie chcę się jednak przechwalać, bo na tę terapię uczęszczają ludzie o różnej sprawności ruchowej. Z prostym żonglowaniem dwoma woreczkami (podrzucenie jednego w górę i drugiego z ręki do ręki) daję sobie radę, a podrzucanie ich stopą tak aby je złapać przy wyprostowanych plecach jest już nieco trudniejsze.
No i dwie ciekawostki na koniec: po pierwsze, jazda skuterem gdy słońce daje Ci po oczach nie jest fajna. Po drugie, dziś miałem urodziny i coś czuję, że za rok, gdy będę miał 30 lat, czeka mnie kryzys wieku średniego.