Podsumowanie wakacji

Od 14 lipca do 16 sierpnia mój warsztat terapii zajęciowej miał przerwę wakacyjną. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie, ale na szczęście się nie nudziłem.

Jedną z ciekawszych rzeczy jest to, że po raz pierwszy w życiu strzelałem z broni palnej. Nie z wiatrówki ani karabinka ASG tylko z prawdziwej broni – konkretnie z pistoletu. I od razu uspokajam – nie do ludzi ani zwierząt tylko do tarczy na strzelnicy. Z tego filmu Brzydkiego Buraka dowiedziałem się, że pod Chojnicami jest bardzo fajna strzelnica. Pojechałem tam 23 lipca. Instruktor na pierwsze strzelanie zaproponował mi 20 strzałów sportową amunicją 5,6 mm i kolejnych 20 strzałów poważniejszą amunicją 9 mm. Żeby było śmieszniej, pistolet na amunicję 5,6 mm ciągle zacinał się przez łuski blokujące się w wyrzutniku (fachowo nazywa się to chyba zakleszczeniem łuski), więc instruktor przyniósł mi drugi. Za całą zabawę zapłaciłem 102 zł (90 zł za amunicję, 10 zł za użyczenie broni i 2 zł za tarczę). Nie wiem czy to dobra cena, ale bawiłem się świetnie.

Tarcza strzelnicza z przestrzelinami po nabojach .22 LR i 9 mm

Jak na pierwszy raz chyba mi nieźle poszło, bo instruktor mnie chwalił. Strzelałem z dystansu 5, 10, 15 i 20 m, o ile dobrze pamiętam. Mniejsze i większe dziurki są odpowiednio od amunicji 5,6 i 9 mm.

Po wakacjach w moim warsztacie terapii zajęciowej niewiele się zmieniło. Schody zostały przemalowane z koloru białego na ciemnoszary, a Aniołowo (pomieszczenie w którym wspólnie jemy drugie śniadanie na przerwie, a przynajmniej jedliśmy przed pandemią) zostało przemalowane na kolor błękitny. Wszyscy uczestnicy i pracownicy są zdrowi, ale oczywiście mamy procedury żeby tak pozostało:

  • mierzenie temperatury przy wejściu przez dyżurującego instruktora oraz – w przypadku użytkowników dojeżdżających naszym busem lub dowożonych przez wynajętego przewoźnika – przed przyjazdem i odjazdem przez kierowcę,
  • dozowniki żelu do dezynfekcji rąk przy wejściu, sali ćwiczeń i toaletach,
  • codziennie dezynfekowane przyłbice dla uczestników i pracowników (można też zamiast tego korzystać z maseczek jeśli komuś jest tak wygodniej),
  • Aniołowo wyłączone z użytku – zamiast tego drugie śniadanie jemy w pracowniach,
  • zakaz chodzenia do innych miejsc niż swoja pracownia bez potrzeby.

Oprócz planowanej przerwy wakacyjnej dodatkowo od marca do maja miałem przerwę wymuszoną przez koronawirusa. A skoro już o tym mowa, jeśli jesteście uczestnikami warsztatu terapii zajęciowej albo podobnej placówki i znaleźliście się w podobnej sytuacji, do 4 września możecie wycyganić trochę kasy (do 1500 zł) od PFRON-u. Zostało Wam więc tylko parę dni, więc radzę się pośpieszyć. Nie musicie przy tym nigdzie wychodzić – wniosek możecie złożyć przez Internet za pośrednictwem Systemu Obsługi Wspacia.

No, to do następnego razu.

Aktualizacja (5 września 2020 r.): PFRON wydłużył termin składania wniosków o których pisałem wyżej do 15 października. Oznacza to, że macie jeszcze nieco ponad miesiąc na wycyganienie pieniędzy uzyskanie dofinansowania jeśli koronawirus przerwał Wasze zajęcia terapeutyczne.