Wiele osób wierzy we wszystko co przeczytają w Internecie i między innymi przez to powstają różne absurdalne mity. Dziś kontynuuję swoją misję „odgłupiania” ludzi i przedstawiam garść medycznych mitów, które według mnie nie mają racji bytu.
- Szczepionki powodują autyzm – celowo zacząłem od tego, ponieważ jest to mój najbardziej (nie)ulubiony i chyba najgorszy i najtragiczniejszy w skutkach mit. Źródłem tego mitu jest były chirurg Andrew Wakefield, który na podstawie „badania” obejmującego 12 dzieci zasugerował związek szczepionki MMR z autyzmem i zapaleniem jelit. Nieetyczne działania Wakefielda (w tym rzekome pobieranie i płacenie przez niego za próbki krwi dzieci na urodzinach jego syna) doprowadziły do tego, że został on pozbawiony prawa do wykonywania zawodu lekarza, zaś czasopismo medyczne „The Lancet” wycofało jego publikację. Niestety, ten mit rozniósł się przez sławy takie jak Jenny McCarthy (która zresztą jest aktorką i byłą modelką Playboya, a nie immunologiem). Od tamtego czasu przeprowadzono wiele badań (w tym metaanalizę w której brało udział około 1,25 miliona dzieci) i żadne z nich nie wykazało jakiegokolwiek związku między autyzmem a szczepieniami. A żeby było jeszcze zabawniej, ruch antyszczepionkowy ufundował badanie za 250 000 dolarów, które także nie wykazało związku.
- Żywność modyfikowana genetycznie to śmiertelne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia – żywność modyfikowaną genetycznie można jeść bez obaw i nie jest ona bardziej niebezpieczna niż żywność tradycyjna, co zostało potwierdzone wieloma badaniami. Należy też pamiętać, że modyfikacja genetyczna zachodzi także w przyrodzie w mniej lub bardziej naturalny sposób – psy, które na co dzień wyprowadzamy na spacer, to nic innego jak genetycznie zmodyfikowane wilki. Podczas stosunku mężczyzna przekazuje swój materiał genetyczny kobiecie, więc my też jesteśmy genetycznie modyfikowani. Zresztą kobiety szukające wysokich, dobrze zbudowanych mężczyzn to też pewna forma modyfikacji genetycznej. Na podobnej zasadzie działa modyfikacja genetyczna żywności – dzięki niej możemy uzyskać więcej plonów, które dodatkowo będą odporne na insekty, co oznacza mniej pestycydów. I nie, łańcuch genetyczny w żywności nie łączy się z naszym tylko ulega rozpadowi w układzie trawiennym. Żądnym wiedzy polecam stronę GMOAnswers, gdzie znajduje się dużo informacji o żywności modyfikowanej genetycznie i można nawet samemu zadać pytanie ekspertom.
- Gluten to śmiertelne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia – jeśli nie masz celiakii ani alergii na pszenicę, nie masz się czego bać. Ostatnio są modne różne diety bezglutenowe, które czasami uwzględniają nawet produkty niezawierające naturalnie glutenu (tak, zdarzają się nawet takie absurdy jak woda bez glutenu!).
- Żywność organiczna jest lepsza – nie. Żywność organiczna nie ma żadnych dodatkowych korzyści zdrowotnych czy walorów smakowych w porównaniu do tradycyjnej żywności, ale za to jest droższa. Supermarkety trochę nas robią w konia sprzedając tzw. „żywność bio”, dodatkowo twierdząc, że nie jest modyfikowana genetycznie, co nie za bardzo jest prawdą. Dlaczego? Ano dlatego że na przykład prawdziwe „banany bio” tak naprawdę wyglądają tak. Aha, w uprawach organicznych też stosuje się pestycydy, i to bardziej toksyczne niż w przypadku upraw konwencjonalnych.
- Aspartam powoduje raka – nie ma na to naukowych dowodów. Osoby z fenyloketonurią powinny jednak uważać na aspartam. Agencja Żywności i Leków ustaliła dopuszczalne dzienne spożycie aspartamu na poziomie 50 mg na kilogram masy ciała. 12-uncjowa puszka Coca-Coli Zero (troszeczkę więcej niż polskie puszki 0,33 l) zawiera 87 mg aspartamu. Oznacza to, że osoba o wadze 70 kg musiałaby wypić ponad 40 (amerykańskich – polskie mają trochę mniejszą pojemność) puszek Coca-Coli Zero w ciągu dnia aby przedawkować aspartam. Wybaczcie, że podałem amerykańskie dane, ale nie znalazłem informacji co do zawartości aspartamu dotyczącej Polski. Inną sprawą jest fakt, że słodziki pobudzają apetyt i mogą doprowadzić do nadrabiania „oszczędzonych” kalorii.
- Do przeziębienia dochodzi przez niską temperaturę – choroby takie jak przeziębienie czy grypa to choroby wirusowe, więc ich przyczyną są wirusy, a nie niska temperatura. Kraje o cieplejszym klimacie nie są odporne na przeziębienia. Jednym z wytłumaczeń zwiększonej zachorowalności w okresie zimowym jest fakt, że w zimniejszym okresie roku spędzamy więcej czasu wewnątrz z innymi ludźmi, przez co mamy więcej „okazji” do zarażenia się.
- Po jedzeniu należy odczekać godzinę przed wejściem do wody – pływanie po posiłku nie powoduje skurczów, ale organizm musi strawić to co zjedliśmy, co jednak może powodować pewien dyskomfort. Dużo gorszym pomysłem jest pływanie po alkoholu (oczywiście stanowczo odradzam).
- Człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu – ludzki mózg pracuje przez cały czas – przecież jakoś musi pilnować funkcji życiowych. Człowiek wykorzystuje cały mózg – po prostu niekoniecznie cały naraz. Gdybyśmy faktycznie wykorzystywali tylko 10% mózgu, bylibyśmy mniej więcej tak inteligentni jak płazy.
- Suplementy witaminowe są dla nas dobre – tak naprawdę przydają się tylko gdy mamy jakieś naprawdę poważne niedobory witamin. Nadmiar witamin i innych mikroelementów może być nawet gorszy niż ich niedobór.
- Powinniśmy pić 8 szklanek wody dziennie – zapotrzebowanie na wodę zależy od różnych czynników i każdy z nas potrzebuje różnych ilości wody. Pić powinniśmy gdy jesteśmy spragnieni. Należy zaznaczyć, że wypicie zbyt dużej ilości wody może skończyć się nieciekawie.
- Połknięta guma do żucia spędza w organizmie 7 lat – guma do żucia przechodzi przez układ trawienny tak samo szybko i wychodzi z nas tą samą drogą co inne niestrawione resztki. Zbyt duży kawał gumy może jednak zatkać jelito i zafundować nam drzemkę na stole operacyjnym.
- Zakwaszenie organizmu to poważny problem – zakwaszenie organizmu i wszelkiej maści diety alkalizujące to bzdura. Nasz organizm potrafi sam regulować poziom pH w procesie zwanym homeostazą i to co jemy nie ma na to wielkiego wpływu (na skutek diety może zmienić się poziom pH śliny lub moczu, co jednak nie ma nic wspólnego z poziomem pH krwi). Organizm cały czas stara się utrzymać pH krwi na poziomie między 7,35 a 7,45. Poniżej tego zakresu mamy kwasicę (a nie jakieś tam zakwaszenie), a powyżej zasadowicę (czyli przesadzić można też w drugą stronę). Jeśli Twoja krew za bardzo wyjdzie poza wspomniany zakres pH, po prostu umrzesz. Gdyby Twoja dieta miała wpływ na poziom pH Twojego organizmu, wypicie dużej szklanki soku pomarańczowego mogłoby Cię zabić.
- Jedzenie późno w nocy powoduje przybieranie na wadze – liczy się liczba zjedzonych kalorii, a nie pora wyżerki.
- Alkohol zabija komórki mózgowe – w rzeczywistości prowadzi do uszkodzeń zakończeń nerwowych, ale tylko w przypadku nadmiernego spożycia.
- Jedzenie marchwi poprawia wzrok lub nawet umożliwia widzenie w ciemności – źródłem tego mitu jest brytyjska propaganda z czasów I wojny światowej.
- Potrzebujemy cudownych diet powodujących detoksykację organizmu – tak naprawdę potrzebujemy działającej wątroby, pary nerek i prawidłowej diety. Jeśli wątroba lub nerki nie działają, potrzebujemy lekarza.
- Naturalne = lepsze, bezpieczniejsze, zdrowsze itp. – niekoniecznie. To czy dana substancja jest naturalna czy „sztuczna” nie ma żadnego znaczenia. Praktycznie każda substancja – nieważne czy naturalna czy nie – w zbyt dużej dawce jest szkodliwa. W naturze występuje sporo trucizn pod postacią grzybów, owoców, ziół czy choćby jadu zwierząt (nie zapominajmy, że zwierzęta nie myją zębów, więc nawet niejadowite ugryzienia mogą się skończyć paskudną infekcją). Poza tym powodzie, burze, huragany, tsunami, trzęsienia ziemi i inne klęski żywiołowe są naturalne, a jednak wolałbym ich nie doświadczyć.
- Żywność z mikrofalówki jest niezdrowa – mikrofale (które są słabsze od na przykład promieniowania rentgenowskiego) nie powodują powstawania żadnych niechcianych substancji w jedzeniu tylko pobudzają atomy, prowadząc do powstawania ciepła. Ponadto mikrofalówki są skonstruowane tak aby mikrofale nie wydostawały się na zewnątrz, więc użytkownicy mikrofalówek są bezpieczni. Warto też dodać, że gotowanie w mikrofalówce pozwala zachować witaminy i mikroelementy ponieważ trwa krócej niż gotowanie tradycyjne.
- Gdy nie ćwiczymy, mięśnie zamieniają się w tłuszcz – tłuszcz i mięśnie to dwie różne tkanki i jedna nie może zmienić się w drugą. Jeśli nie ćwiczymy, nieużywane mięśnie zanikają, robiąc miejsce dla tłuszczu.
- Zasada pięciu sekund – badania potwierdziły, że na upuszczonym jedzeniu znajduje się znaczna ilość bakterii – nawet jeśli podniesiemy je w mniej niż pięć sekund.