Życie jest nieprzewidywalne. Jednego dnia możemy normalnie zajmować się naszymi sprawami albo przeglądać śmieszne zdjęcia z kotami w Internecie, a następnego nasze spokojne życie może nagle zostać zaburzone przez jakąś sytuację kryzysową. Mówiąc „sytuacja kryzysowa” mam na myśli zarówno ekstremalne scenariusze takie jak „specjalna operacja wojskowa”, blackout (awaria sieci energetycznej na większym obszarze), powódź czy huragan, jak i łagodniejsze takie jak chwilowa (do kilku godzin) przerwa w dostawie prądu. Warto więc się przygotować na takie ewentualności i zorganizować w domu odpowiednie zapasy. Najpierw jednak dwie kwestie. Po pierwsze, nie jestem żadnym ekspertem od suvivalu czy bushcraftu – są to wyłącznie moje propozycje, a szczegóły lepiej jest skonsultować z kimś, kto jest bardziej wykwalifikowany w takich sprawach. Po drugie, w tekście pojawią się linki do konkretnych produktów, ale jak zwykle nie jest to tekst sponsorowany – po prostu uznałem wymienione produkty za godne uwagi i nikt mi nie zaoferował żadnego wynagrodzenia.
No, skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy, oto moje propozycje rzeczy, które warto mieć w domu na wypadek różnych nieprzyjemnych niespodzianek:
Agregat prądotwórczy – urządzenie, które generuje energię, ale oczywiście nie z powietrza – trzeba wlać do niego paliwo. To nie jest tania rzecz (kosztuje od nieco poniżej tysiąca do nawet kilkunastu tysięcy złotych), ale pozwoli nam spać nieco spokojniej gdy zabraknie prądu. Jeśli chodzi o zużycie paliwa, na agregatach prądotwórczych się nie znam, ale według wujka Google w zależności od mocy i obciążenia spalają od około pół litra do kilku litrów na godzinę. No i oczywiście mają swoje wady – wspomniana już niemała cena, nie za bardzo powinno się z nich korzystać w pomieszczeniach (wdychanie spalin nie jest zbyt zdrowe), mogą być głośne (co może nie spodobać się sąsiadom) i wymagają konserwacji (okresowa wymiana oleju i filtrów, sprawdzanie stanu świec zapłonowych itp.).
Apteczka – na wypadek zagrożenia zdrowia lub życia. Dobrze by było, gdyby zawierała opatrunki na rany i oparzenia, leki przeciwbólowe, przeciwbiegunkowe itp. oraz ewentualnie coś na poważniejsze zdarzenia (wykonywanie resuscytacji, unieruchamianie złamanych kończyn, tamowanie intensywnych krwotoków itp.). Ciekawym rozwiązaniem jest TRAUMA KIT – apteczki modułowe na różne sytuacje. W Internecie można znaleźć też różne inne kompletne apteczki, choć samodzielne skompletowanie wyposażenia apteczki w zależności od naszych potrzeb może być tańsze.
Butelka lub dzbanek filtrujący plus zapas filtrów – w przypadku odcięcia dopływu wody z wodociągów i dostępu do wody butelkowanej będziemy musieli szukać jej w innych źródłach, a taka woda może nie do końca nadawać się do picia albo przynajmniej wyglądać mało estetycznie. Oprócz butelek i dzbanków filtrujących w sklepach znajdziemy też różne filtry słomkowe pozwalające pić wodę bezpośrednio z rzeki albo jeziora. Butelki i dzbanki filtrujące są także niezłym rozwiązaniem na co dzień jeśli nie przepadamy za wodą z kranu. Są bardziej ekologiczne niż woda w plastikowych butelkach – wprawdzie do produkcji filtrów również wykorzystuje się plastik, ale na przykład taki filtr Dafi Classic kosztuje około 10 złotych, wystarczy na 30 dni i pozwala na przefiltrowanie do 150 litrów wody. Gdybyśmy mieli kupić 150 litrów wody w butelkach, poszłoby na to o wiele więcej pieniędzy i plastiku. Dodatkowo takie filtry często zmniejszają twardość wody, więc są fajne jeśli nie lubimy odkładającego się kamienia w czajnikach elektrycznych, ekspresach do kawy i innych urządzeniach.
Gotówka – nie chodzi mi tu o teorie spiskowe mówiące, że Oni™ chcą nam odebrać gotówkę i wymusić na nas płatności bezgotówkowe, any nas kontrolować. Powód jest prostszy – w przypadku awarii prądu lub Internetu, gdy nie będą działać terminale płatnicze, płatność kartą po prostu będzie niemożliwa. Same terminale, tak samo zresztą jak każde inne urządzenie elektroniczne, też czasem ulegają awariom. Jeśli sprawa będzie naprawdę poważna, może być też problem z wypłatą gotówki z bankomatów, więc warto zachomikować nieco gotówki w domu odpowiednio wcześniej. Podczas ewakuacji przydadzą się banknoty o niewielkich nominałach i monety – będzie mniej problemów z wydawaniem reszty przez sprzedawców, a trzymanie na widoku plików banknotów o trzycyfrowych nominałach może zwrócić uwagę ludzi o niezbyt dobrych zamiarach.
Kanister na paliwo – pomoże zapewnić dodatkowy zapas paliwa w trasie albo ewentualnie poratować innego kierowcę, który ma za mało paliwa, aby dojechać do najbliższej stacji. I jeszcze mała uwaga – wbrew temu, co pokazują różne filmy i gry komputerowe o tematyce postapokaliptycznej, paliwo z czasem się psuje i nie nadaje się do napędzania pojazdów po przeleżeniu dziesiątek lat w baku lub w kanistrze. Przy prawidłowym przechowywaniu i dobrych warunkach benzyna nadaje się do użytku mniej więcej od 6 miesięcy do roku, a olej napędowy od roku do 18 miesięcy. Jazda na zbyt starym paliwie to dobry sposób na uszkodzenie silnika i układu paliwowego, a w takim przypadku naprawa niemal na pewno będzie droższa niż wymiana paliwa na bardziej świeże. Krótko mówiąc, jeśli kanister leży nieużywany przez kilka miesięcy, należy oddać znajdujące się w nim paliwo do utylizacji i zaopatrzyć się w nowe.
Latarki – do oświetlania otoczenia w ciemnościach. Celowo napisałem „latarki” w liczbie mnogiej, ponieważ przydadzą się zapasowe gdy w jednej zabraknie energii lub ulegnie ona jakiejś awarii. Od biedy można wykorzystać lampę błyskową w telefonie, ale osobna latarka może być bardziej praktyczna. W zależności od potrzeb można korzystać z latarek na baterie, które trzeba wymieniać lub takich z wbudowanym lub wymiennym akumulatorem, które wystarczy naładować, choć oczywiście wymiana wyczerpanych baterii na nowe jest zdecydowanie szybsza niż naładowanie wyczerpanego akumulatora do pełna – co kto woli. Warto zastanowić się dodatkowo nad latarką czołową, którą, jak sama nazwa wskazuje, zakłada się na czoło i mamy w ten sposób wolne obie ręce. Ciekawa propozycja ode mnie: Olight I1R 2 Pro. Jest to malutka latarka, którą można przypiąć do breloka od kluczy. Może świecić w dwóch trybach – 5 i 180 lumenów. Ten pierwszy w zupełności wystarczy w ciemnych pomieszczeniach, a ten drugi daje całkiem porządne światło, które obejmie większy obszar. Według producenta po pełnym naładowaniu latarka w trybie 180 lumenów może świecić przez 23 minuty (może mało, ale to i tak niezły wynik biorąc pod uwagę, że ta latarka jest wielkości kciuka), zaś w trybie 5 lumenów aż 12 godzin.
Mapa (papierowa lub offline w smartfonie/tablecie) i kompas – jesteśmy przyzwyczajeni do szukania drogi przy użyciu Map Google albo innego Yanosika, ale w przypadku awarii Internetu aplikacje te staną się nieco mniej pomocne. Są aplikacje umożliwiające pobranie map do pamięci urządzenia, co rozwiązuje problem braku dostępu do Internetu, ale jeśli jednocześnie padnie GPS, możemy się pożegnać z pokazywaniem naszej pozycji na mapie – wciąż jednak będziemy mogli oglądać mapę i orientować się samodzielnie. Papierowe mapy w porównaniu z elektronicznymi mają jeszcze taką przewagę, że nie potrzebują baterii ani gniazd elektrycznych. Kompas natomiast wskaże nam, gdzie jest północ, a to pomaga w orientowaniu się, gdzie jesteśmy na mapie. Są też różne sposoby na określanie gdzie jest północ bez pomocy kompasu.
Multitool – kieszonkowe urządzenie zawierające różne przydatne narzędzia takie jak nóż, pilnik, piła, otwieracz do butelek albo różne śrubokręty. Znalazłem nawet multitoole wyposażone w mały młotek i siekierę albo w sztućce. Wybór jest więc całkiem niezły i każdy powinien znaleźć coś dopasowanego do swoich potrzeb. Ja kupiłem dla siebie multitool Badger Outdoor Solid. Fajnym dodatkiem do niego jest 11 bitów. Jest tylko z nimi taki problem, że ich mocowanie do multitoola mogłoby być nieco lepsze – na przykład jakoś magnetycznie. Multitoole mają różne formy – na przykład formę tzw. karty przetrwania, którą można włożyć do portfela.
Najważniejsze dokumenty oraz ich kopie na nośnikach USB – dowody osobiste, akty własności, dokumenty medyczne, akty urodzenia, ślubu i zgonu, zaświadczenia o emeryturach i rentach itp. Powinny być zamknięte na przykład w jakimś wodoodpornym opakowaniu. Takie i podobne zabezpieczenia nie dają jednak stuprocentowej gwarancji, że dokumenty nie zostaną zniszczone i wciąż można je łatwo zgubić, a w przypadku kryzysu uzyskanie ich duplikatów w odpowiednich placówkach jest mało prawdopodobne. Jeśli będziemy mieli ich cyfrowe kopie, nie będziemy musieli aż tak martwić się o ich utratę. Kopie dokumentów możemy zapisać też gdzieś w chmurze, ale wtedy w przypadku przerwy w dostawie Internetu stracimy do nich dostęp, a z fizycznymi nośnikami nie będzie takiego problemu. Powinniśmy mieć kilka nośników – jeden może gdzieś zginąć albo zostać zniszczony, a jeśli mamy ich kilka, szansa, że taki los spotka wszystkie z nich jednocześnie, jest mniejsza. Markowy pendrive o pojemności na przykład 32 GB nie kosztuje dużo, a taka pojemność na skany dokumentów powinna spokojnie wystarczyć i jeszcze zostanie spory zapas. Dla większego spokoju możemy kupić nośniki wodoodporne albo szyfrowane, ale na takie trzeba wydać nieco więcej pieniędzy. Parę przykładów: Corsair Survivor Stealth, który według producenta jest odporny na zanurzenie do głębokości 200 metrów albo iStorage datAshur Pro, który jest jednocześnie odporny i szyfrowany, ale też drogi – nawet najtańsza wersja o pojemności 4 GB kosztuje prawie 400 złotych.
Plecaki ewakuacyjne (po jednym dla każdego domownika) – są to plecaki z zawartością pozwalającą nam przetrwać kilka (najlepiej co najmniej trzy) dni jeśli będziemy musieli się gdzieś ewakuować. Powinny więc zawierać żywność, wodę i część wyposażenia z tej listy. Przykładowe listy wyposażenia plecaka ewakuacyjnego znajdziemy tutaj, tutaj oraz tutaj. Takie plecaki powinny znajdować się w łatwo dostępnym miejscu, aby można je było w razie potrzeby szybko zabrać ze sobą. Powinniśmy również od czasu do czasu „aktualizować” ich zawartość – sprawdzać czy żywność nie jest przeterminowana, urządzenia elektroniczne są naładowane, ubrania są dostosowane do aktualnej pory roku itp. Podobnie jak w przypadku apteczek możemy kupić plecaki ewakuacyjne już z wyposażeniem albo potencjalnie oszczędzić pieniądze kupując pusty plecak i samodzielnie dobierając do niego wyposażenie według naszych potrzeb.
Powebanki – urządzenia praktycznie niezbędne do ładowania urządzeń zasilanych przez port USB gdy nie mamy dostępu do prądu z sieci elektrycznej. Szukając powerbanku dla siebie oprócz pojemności warto zwracać uwagę na moc ładowania. O ile powerbank o mocy na przykład 20 watów jest wystarczający do ładowania smartfonów, o tyle w przypadku na przykład laptopów taka moc to trochę mało – ładowanie będzie trwać długo, a jeśli przyjdzie nam do głowy korzystać z laptopa jednocześnie ładując go z takiego powerbanku, bateria prawdopodobnie będzie wyczerpywać się szybciej, niż powerbank będzie ją w stanie ładować.
Przenośna kuchenka gazowa – przyda się, aby coś ugotować jeśli odetną nam jednocześnie prąd i gaz. Nie musimy przy tym trzymać w domu dużej butli z butanem – są kuchenki zasilane 400-gramowymi kartuszami. Jeden taki kartusz powinien wystarczyć na około dwie godziny pracy.
Radio alarmowe/awaryjne – będzie stanowić nasze okno na świat, gdy telewizja i Internet będą niedostępne. Często można je zasilać na kilka sposobów – wbudowanym akumulatorem, bateriami, panelem słonecznym lub dynamem, czyli przez kręcenie korbką. Szczególnie ten ostatni sposób zapewnia, że nie będziemy musieli martwić się o to, że radio zamilknie przez brak zasilania. Inne częste dodatkowe funkcje: latarka i wyjście USB, dzięki któremu radio można wykorzystać jako powerbank, a czasem takie radio może nawet robić za głośnik Bluetooth.
Stacja zasilania – czyli taki powerbank na sterydach. Stacje zasilania są większe niż powerbanki, co oznacza, że można zmieścić w nich akumulatory o znacznie większej pojemności. Oprócz portów USB są często wyposażone w standardowe gniazda elektryczne, które umożliwiają zasilanie niemal dowolnego urządzenia – czajnika elektrycznego, telewizora, lodówki itp. Oczywiście należy pamiętać, że stacja zasilania może zasilać takie urządzenia jedynie od kilku do kilkunastu godzin w zależności od pojemności akumulatora i mocy pobieranej przez urządzenie. Oprócz zasilania w sytuacji awaryjnej takie urządzenie to niezły pomysł na jakiś wyjazd. Nie trzeba chyba dodawać, że większe rozmiary i większe akumulatory przekładają się na wyższą cenę – musimy liczyć się z wydatkiem od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Dodatkową zaletą jest to, że wiele stacji zasilania możemy ładować przy użyciu paneli słonecznych, a więc praktycznie za darmo. Wady natomiast są takie, że takie panele też kosztują niemało i nie będą ładować urządzenia tak szybko, jak gniazdo elektryczne.
Śpiwór – jeśli okoliczności zmuszą nas do opuszczenia domu, nie będziemy mieli zagwarantowanego dostępu do wygodnego łóżka i przyda się jakaś alternatywa. Może śpiwór nie jest tak wygodny jak łóżko, ale spanie w nim wciąż powinno być wygodniejsze niż spanie bezpośrednio na podłodze w jakiejś sali gimnastycznej. W porównaniu z łóżkiem jest też zdecydowanie bardziej przenośny.
Zapalniczka plazmowa – urządzenie, które zamiast płomienia wykorzystuje łuk elektryczny, który jest zdecydowanie odporniejszy na warunki atmosferyczne. Takiej zapalniczki nie trzeba też napełniać gazem – zamiast tego wystarczy ją naładować przez port USB. Na sytuację kryzysową dobrym pomysłem może być zainwestowanie w zapalniczkę plazmową w wodoodpornej obudowie.
Zapasowy klasyczny telefon komórkowy – komórka bez dotykowego wyświetlacza, Wi-Fi, przeglądarki internetowej, sztucznej inteligencji i aplikacji społecznościowych (czyli taka ograniczona do dzwonienia oraz wysyłania i odbierania SMS-ów albo taka trochę lepsza pozwalająca jeszcze na robienie miernej jakości zdjęć i filmów, słuchanie muzyki, oglądanie filmów i granie w jakieś proste gierki takie jak ta ze słynnym wężem) dziś może wydawać się do pomyślenia, ale kiedyś, zanim smartfony weszły do mainstreamu, a duże modele językowe i narzędzia takie jak ChatGPT miały powstać dopiero za ponad dekadę, takie komórki musiały nam wystarczyć. Takie proste telefony poza brakiem odmóżdżających aplikacji mają nad smartfonami jeszcze jedną ważną przewagę – zdecydowanie dłuższy czas działania na baterii mimo mniejszych rozmiarów. Do tego dochodzi jeszcze niska cena i dodatkowo związana z nią mniejsza atrakcyjność dla rabusiów. A jeśli ktoś naprawdę nie może żyć bez smartfona, może sobie znaleźć jakiś chiński pancerny smartfon z ogromną baterią (na przykład marki Oukitel albo Ulefone). Niezłym przykładem jest Oukitel WP100 Titan, do którego upakowano baterię o pojemności aż 33 000 mAh. Rozładowanie takiego potwora w jeden dzień nie będzie łatwe. Dla porównania przypomnę, że standardowa pojemność baterii w typowych smartfonach wynosi mniej więcej od 4000 do 5000 mAh. Smartfony wyposażone w tak olbrzymie baterie, takie jak wspomniany Oukitel WP100 Titan, prawdopodobnie będą jednak nieporęczne – nazywanie ich cegłą nie jest aż tak dużą przesadą, bo są całkiem nieźle zbliżone do cegły wymiarami i masą.
Żywność z długim terminem przydatności do spożycia – jeśli kończy nam się jedzenie w domu, normalnie moglibyśmy pójść do sklepu i uzupełnić zapasy, ale w sytuacji kryzysowej możemy nie mieć tak łatwo. W Internecie możemy zamówić różne batony, konserwy, gotowe dania oraz całe zestawy i racje MRE. Ważne jest, aby taka żywność nie wymagała przechowywania w lodówce i dobrze by było, aby nie wymagała gotowania. Powinniśmy zorganizować zapas takiej żywności chociaż na kilka dni, a najlepiej co najmniej na tydzień.
Życzę Wam, aby nie przydarzyła Wam żadna sytuacja kryzysowa, w której będziecie potrzebować rzeczy, które wymieniłem – albo przynajmniej żeby nie wydarzyła się za szybko. Nawet jeśli te rzeczy będą tylko zagracać mieszkanie, lepiej być przygotowanym na kryzys, który nie nadejdzie niż nie być przygotowanym na kryzys, który nadejdzie. Być może jeszcze coś dodam do tej listy – teksty w Internecie mają taką przydatną zaletę, że można je w dowolnej chwili edytować. Na koniec dodaję linku do paru rządowych poradników podpowiadających w co się wyposażyć i jak się zachowywać w razie sytuacji kryzysowej: